web analytics
Foto: twitter.com/CatholicArena

“Ogród czasu” Jamesa Grahama Ballarda staje się przypowieścią o upadku Europy.
 

(Artykuł gościnny Franka W. Haubolda)

W obliczu impertynencji i zagrożeń, na jakie narażona jest społeczność europejska, zwłaszcza od czasu otwarcia granic dla wszystkich, powieści krytyczne wobec imigracji i islamu, takie jak “Obóz świętych” Jeana Raspaila czy “Uległość” Michela Houellebecqa, przyciągnęły powszechną uwagę, podobnie jak liczne książki non-fiction na ten temat. Jednak jeden autor, który od dziesięcioleci artykułuje krytykę czasów i cywilizacji, jest nadal znany tylko publiczności gatunkowej: James Graham Ballard.

Ballard urodził się w Szanghaju w 1930 roku i, podobnie jak cała jego rodzina, został internowany w japońskim cywilnym obozie jenieckim na dwa lata przed przybyciem do Anglii w 1946 roku. Studiował medycynę i literaturę angielską, a następnie wstąpił do Królewskich Sił Powietrznych, zanim rodzina osiedliła się w Shepperton w Anglii, co później przyniosło mu przydomek “Prorok z Shepperton”. Ballard stał się znany z dystopii, takich jak “Wiatr znikąd” i “Kryształowy świat”. Jego teksty często opisują rozpad struktur i więzi społecznych, szczególnie w sytuacjach kryzysowych, a powieści takie jak “High-Rise” i “Crash” są obecnie klasykami literatury dystopijnej. Autor zmarł w 2009 roku po ciężkiej chorobie.

Niemal prorocze

Krótkie opowiadanie “Ogród czasu”, które chciałbym tutaj omówić bardziej szczegółowo, jest jednym z najbardziej poetyckich tekstów Ballarda i wydaje się niemal prorocze w świetle obecnych wydarzeń.

“Ogród willi rozciągał się dobre dwieście metrów przed tarasem, opadając w dół do miniaturowego jeziora przerzuconego przez biały most, na którego drugim brzegu wznosił się smukły pawilon”. – “Dom był otoczony ze wszystkich stron równiną, której monotonna pustka podkreślała zachwyt i spokojną wielkość willi. Tutaj, w ogrodzie, powietrze wydawało się czystsze, słońce cieplejsze, podczas gdy równina była zawsze nudna i niedostępna”.

Idylla, którą opisuje Ballard, jest jednak zwodnicza, ponieważ za murem otaczającym ogród, posiadłości wkrótce zagraża niebezpieczeństwo, którego zbliżanie się autor opisuje w następujący sposób: “Podczas gdy dźwięki Mozarta płynęły wokół niego miękko pod utalentowanymi dłońmi jego żony, zauważył, że zbliżająca się kolumna potężnej armii powoli skrada się po horyzont. Na pierwszy rzut oka długie szeregi wydawały się posuwać w uporządkowanych liniach, ale po bliższym przyjrzeniu się stało się jasne, że armia, podobnie jak niepozorny szczegół pejzażu Goi, składała się z ogromnego tłumu mężczyzn i kobiet, z kilkoma żołnierzami w podartych mundurach, pchającymi się naprzód w bezładnej fali”.

Masowy napływ nielegalnych imigrantów

Autor nie precyzuje, kim są ci migranci, ale w świetle obrazów chaotycznych warunków na wyspie Lampedusa, którą dotknął masowy napływ nielegalnych migrantów, nietrudno o współczesne skojarzenie. Bez zdecydowanych środków zaradczych pojawią się setki tysięcy, jeśli nie miliony osób, które zburzą każdą przeszkodę na swojej drodze do mięsnych garnków europejskich systemów społecznych. Podczas gdy kilka lat temu na pierwsze strony gazet trafiło brutalne przełamanie granicy w hiszpańskiej enklawie Ceuta, ataki uzbrojonych migrantów na straż graniczną i śmiertelne starcia między nimi na granicy serbsko-węgierskiej są już dziś normą (co niemieckie media zazwyczaj starają się ukryć przed swoimi odbiorcami).

Teraz “Ogród czasu” nie byłby typową opowieścią Ballarda, gdyby nie zawierał elementu fantastycznego, w tym przypadku tak zwanych “kwiatów czasu”, których krystaliczne kwiaty są w stanie cofnąć czas po zerwaniu, a tym samym tymczasowo zatrzymać postęp tłumu. Jednak ich liczba jest ograniczona, a ogród czasu i cała posiadłość są ostatecznie skazane na zagładę: “Ostatniego wieczoru, kiedy zerwał kwiat czasu, pierwsza linia tłumu dotarła do trzeciego wzgórza i nadal się roiła”.

Właściciele posiadłości wiedzą, że ich los jest przesądzony, ale nadal zajmują się swoimi zwykłymi sprawami, dopóki zagrożenia nie da się już dłużej zignorować: “Rzucił tylko okiem za mur. Niecałe pół kilometra dalej słyszeli potężny, tępy ryk armii, brzęk metalu i trzask batów, gdy pędzili w stronę domu”.

Ostatni mały kwiat pozwala im na chwilę wytchnienia, po czym tłum dociera do posiadłości: “Na zewnątrz hałas wzniósł się w powietrze, prawdopodobnie tysiąc głosów ryczących zaledwie dwadzieścia lub trzydzieści metrów dalej. Kamień przeleciał nad murem, lądując wśród kwiatów i roztrzaskując kilka delikatnych łodyg. Hrabina podbiegła do niego, gdy kolejny grad kamieni rozbił się o ścianę. Następnie ciężka cegła zawirowała w powietrzu nad ich głowami i uderzyła w jedno z okien oranżerii…”

Koniec cywilizacji, sztuki i kultury

Autor opisuje stan posiadłości po szturmie w następujący sposób: “Taras był w większości pokruszony, a główny strumień tłumu minął okradzioną willę przez trawnik, ale jeden lub dwóch ciekawskich wspięło się do środka i splądrowało ruinę. Drzwi były spróchniałe na zawiasach, podłogi zapadnięte. W pokoju muzycznym stary klawesyn został pocięty i użyty jako drewno na opał, ale kilka klawiszy wciąż leżało w popiele. W bibliotece wszystkie książki zostały wyciągnięte z półek, a obrazy rozcięte; złocone ramy leżały połamane na podłodze”.

Nie ma bardziej wyrazistego opisu końca cywilizacji, sztuki i kultury, przed którym stoją Niemcy i Europa, i w przeciwieństwie do opowieści Ballarda, w tym kraju nie kwitną kwiaty czasu, których magiczna moc mogłaby przynajmniej tymczasowo powstrzymać zagładę.

Ci, którzy mogliby i powinni to zrobić na mocy swojego mandatu wyborczego i wypełniając swoją przysięgę, już dawno pogodzili się z masowym napływem z krajów dalekich od oświecenia i stanęli po stronie nowych panów, których życzliwość starają się kupić hojnymi świadczeniami socjalnymi i wyrzeczeniem się osiągnięć cywilizacyjnych, oświecenia i chrześcijaństwa. A jeśli w końcu wybuchnie wojna domowa i ich własne rządy zostaną zagrożone, plany awaryjne już dawno zostały napisane, a stanowiska w branży finansowej i / lub ONZ po drugiej stronie oceanu zostały zabezpieczone.

Nie brakuje im posłusznych i dobrze opłacanych popleczników. Zasiadają w redakcjach, komitetach wykonawczych partii, siedzibach związków zawodowych, biurach kościelnych, kancelariach prawnych i pozornie charytatywnych organizacjach pomocowych i pomagają zapewnić, że napływ potrzebujących nie wyschnie. Fakt, że mocno piłują gałąź, na której sami siedzą, nie ma dla nich znaczenia. Lampedusa i południowe Węgry są daleko, a tłum nie wyważył jeszcze ich własnych drzwi…

Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na stronie PHILOSOPHIA PERENNIS, naszego partnera w EUROPEJSKIEJ WSPÓŁPRACY MEDIALNEJ.

***

 

Autor zajmuje się islamem od prawie 30 lat. Ta książka, wydana wreszcie po raz pierwszy w Polsce, pokazuje islam w całej jego nieupiękrzonej rzeczywistości jako egzystencjalne zagrożenie dla wolności i demokracji na świecie. Jeden z czytelników napisał: „Jan Sobiesky – Austriak polskiego pochodzenia, pokazuje nam w swojej nowej książce, jakie niebezpieczeństwo na nas czyha: ´niebezpieczeństwo bycia podbitym przez wyznawców faszystowskiej ideologii o podłożu religijnym, która gardzi ludzką godnością – ISLAM – (a nie ´islamizm´)!´.”

Do zamówienia bezpośrednio w wydawnictwie: capitalbook.com.pl/pl/p/Upadek-Europy-Marian-Pilarski/5494

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert