Lewicowi faszystowscy cyberterroryści zaatakowali “Naszą Europę Środkową” („Unser-Mitteleuropa“)!

Nie umknęło uwadze naszych czytelników, że nasz portal był niedostępny przez kilka dni, a wcześniej był dostępny tylko częściowo. Powodem tego było to, że portal ten został zaatakowany i zablokowany przez opiniotwórczych terrorystów opłacanych i działających w imieniu jednej z samozwańczych “partii demokratycznych”. Ci cenzurujący faszyści próbują zapobiec jakiejkolwiek krytyce ich obłąkanej polityki na wszystkich poziomach. Cenzura dotknęła nie tylko “Naszą Europę Środkową”, ale także stronę “www.klimaschwindel.net”, która jest tu często cytowana i którą wkrótce reaktywujemy w nowej formie.

Samozwańcze “partie demokratyczne” po raz kolejny ujawniają się jako wrogowie demokracji, którzy w obliczu narastających z dnia na dzień problemów z suwerenem, czyli nami, ludźmi, chcą uniemożliwić demokratyczny dyskurs. Ich narracje są w defensywie na całym świecie. Coraz mniej ludzi wierzy w fałsz energetyczny, zwrot ku końcowi bezpiecznych dostaw energii, twierdzenie, że CO2 “podgrzewa” naszą atmosferę (nowe sformułowanie), chwałę nieograniczonej imigracji, obfitość różnych płci i wiele innych głupot, które mają doprowadzić naszą gospodarkę i społeczeństwo do ruiny.

Coraz więcej ludzi zwraca się przeciwko terrorowi opinii maleńkiej lewicowo-zielonej mniejszości, która zdołała zająć praktycznie wszystkie media głównego nurtu i próbuje trwale wyprać mózgi “głupiemu ludowi”. Opór przeciwko suwerenności interpretacyjnej tych uzurpatorów jest wspierany przez dużą liczbę alternatywnych mediów. Ursula von der Leyen wyraziła ostatnio na szczycie ekonomicznym w Davos, jak pilna dla politycznego mainstreamu jest walka z alternatywnymi mediami: jej zdaniem priorytetem jest walka z “dezinformacją”, tj. wszelkiego rodzaju informacjami, które kwestionują oficjalną dezinformację, a tym samym delegitymizują rządy. To dzieje się obcnie również w Polsce.

Jak już wielokrotnie tutaj wspominaliśmy, kolorowy rząd niemiecki był w ostatnich miesiącach w defensywie. Nie tylko AFD zyskuje na popularności w sondażach niemal co tydzień, ale także trzy partie rządzące odpowiednio się rozpadają. Złe dla rządu jest również to, że opozycyjna CDU/CSU jest demontowana przez rozłam w tyw. Uni wartości (Werteunion). Po następnych wyborach może się okazać, że wszystkie partie lewicowo-zielone, do których należy teraz CDU/CSU, nie będą już w stanie osiągnąć absolutnej większości.

To sprawia, że paniczna histeria wywołana przez “sygnalizację świetlną” (tak nazywa się koalicję rządową w niemczech) jest zrozumiała. Lewicowo-zielony eksperyment może się skończyć po następnych wyborach! W swojej desperacji ucieka się do recepty stosowanej przez wszystkie dyktatury w ostatnim stuleciu: rząd organizuje demonstracje przeciwko opozycji!

Większość, którą wciąż ma w Bundestagu, nie wystarcza już do legitymizacji codziennego szaleństwa, które produkuje. Teraz potrzebuje nawet płatnych klakierów, z których niektórzy już maszerują co tydzień. Od teraz nie będzie już rządzony przez Bundestag, ale przez ulice. Powszechnie określa się to mianem rządów tłumu. Takie demonstracje władzy na ulicach są typowe dla wszystkich totalitarnych systemów rządów, którymi cieszyliśmy się w ostatnim stuleciu, a mianowicie komunizmu i narodowego socjalizmu! W Austrii i Niemczech oddziały funkcjonalnych elit, bandyci antify wyposażeni we wsparcie finansowe, są już wypuszczani na porządnych obywateli, polityków lub właścicieli pubów, gdy jest to “konieczne”. Wykonują brudną robotę, której system nie chce jeszcze wykonywać sam. W końcu “wszystko powinno wyglądać demokratycznie”, cytując towarzysza Honeckera.