Po raz pierwszy od ponad 3 lat Republika Federalna Niemiec przeprowadziła „dobrze finansowaną” deportację samolotem do Afganistanu. Mówi się jednak, że deportowani przestępcy zostali zwolnieni w zamian za spełnienie warunku.
„Rodziny ręczą na piśmie”
Według wysokiego rangą talibskiego urzędnika, przestępcy deportowani z Niemiec z 1000 euro w „kieszonkowym” zostali szybko zwolnieni w Afganistanie. Osoby te zostały początkowo sprawdzone, powiedział Suhail Shahin, szef biura politycznego talibów w stolicy Kataru, Doha. „Zostali zwolnieni po tym, jak ich rodziny złożyły pisemne zapewnienia, że nie popełnią żadnych przestępstw”, wyjaśnił przedstawiciel Niemieckiej Agencji Prasowej, jak donosi focus.de.
Jednak zapytania skierowane do ministerstw w stolicy Afganistanu, Kabulu, pozostały jak dotąd bez odpowiedzi.
Nie ma wątpliwości, że nie planują oni popełniać żadnych przestępstw w swoim kraju. Kary wymierzane przez reżim talibów są również znane z rygorystyczności, czasami obejmując „odrąbywanie rąk” złodziejom, a nawet karę śmierci.
Problem polega raczej na tym, że 28 skazanych przestępców, o których mowa, jest w stanie od razu wrócić do Europy. Tam, dzięki masie zdiagnozowanych „defektów psychicznych”, mogą oni dalej bez skrępowania „nożować, gwałcić i mordować”.
Dziennikarka ZDF informuje o premierze na platformie X
Dziennikarka niemieckiej telewizji ZDF i korespondentka wojenna Katrin Eigendorf po raz pierwszy poinformowała o uwolnieniu na platformie X. 6 września, w samą porę przed wyborami w Saksonii i Turyngii, po raz pierwszy od przejęcia władzy przez talibów trzy lata temu, z Niemiec do Afganistanu wystartował samolot deportacyjny linii Qatar Airways. 28 deportowanych to skazani przestępcy, którzy nie mieli prawa pobytu w Niemczech i podlegali nakazom deportacji.
Według kanału informacyjnego Al Jazeera, emirat Kataru z Zatoki Perskiej pośredniczył między niemieckim rządem a talibami w sprawie deportacji. Niemcy nie utrzymują stosunków dyplomatycznych z talibami w Kabulu. Katar pośredniczył już w przeszłości między Zachodem a talibami.
Wśród deportowanych pod koniec sierpnia był afgański przestępca z Saksonii, łącznie sześciu przestępców z Hesji, jeden przestępca z Turyngii, pięciu przestępców z Dolnej Saksonii, przestępca seksualny z Nadrenii-Palatynatu i dwóch przestępców z Berlina.
Kieszonkowe dla przestępców
Deportacjom towarzyszyły gorące dyskusje na temat wypłaty 1000 euro dla każdego deportowanego afgańskiego przestępcy, co odpowiada rocznej pensji. Innymi słowy, w sumie 28 000 euro dla wszystkich „przestępczych pasażerów” podczas lotu do domu.
Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser całkowicie irracjonalnie uzasadniła tę procedurę tym, że jest to „standardowa procedura”. „Ma to na celu, że tak powiem, zapewnienie bezpieczeństwa tego środka” – kontynuowała Faeser. W przeciwnym razie istniałoby ryzyko, że sądy unieważniłyby deportacje, gdyby Afgańczykom groziła nędza w ich ojczyźnie bez pieniędzy do ręki.
Ekspert ds. Afganistanu Reinhard Erös wyjaśnił, że „kieszonkowe” było w Afganistanie „zabawne”. „Talibowie mówią mi, że ta akcja była zdecydowanie najgłupszą rzeczą, jaką zrealizowano w niemieckiej polityce wobec Afganistanu w ostatnich latach”.
To tyle, jeśli chodzi o reputację niemieckiej polityki za granicą, „talibowie już się z nas śmieją”.
***
