Premier Słowenii Janez Janša w wywiadzie dla PAP mówi o komunistycznym dziedzictwie systemu sądownictwa w swoim kraju. Powiedział, że żadna instytucja UE nie ma prawa narzucać państwom członkowskim reguł sprzecznych z ich konstytucjami. Jego wywiad został opublikowany przez portal Wpolityce.pl.
PAP: Politycy UE krytykują Pana za wypowiedzi na temat sytuacji sądownictwa w Pańskim kraju. Jak myślisz, co jest przyczyną problemu?
Janša: Moje doświadczenie z wymiarem sprawiedliwości jest inne niż wielu europejskich polityków, którzy krytykują mnie za moje wypowiedzi, ale nie znają sytuacji w Słowenii. Dwa razy byłem więźniem politycznym. Nie tylko w niedemokratycznym reżimie, ale także w 2014 roku – w demokracji, kiedy zostałem uwięziony przez słoweński wymiar sprawiedliwości na podstawie pozorowanego procesu politycznego na krótko przed wyborami parlamentarnymi. Zostałem oskarżony o wywieranie wpływu na nieznane osoby w nieznanym czasie i w nieznany sposób oraz o otrzymanie nieznanej obietnicy korzyści majątkowej. Trybunał Konstytucyjny później jednogłośnie obalił ten zainstalowany proces polityczny.
Trzydzieści dwa lata temu, kiedy po tygodniowym strajku głodowym zostałem skazany i uwięziony przez sąd wojskowy, przyniesiono mi do celi Kodeks postępowania karnego i Kodeks karny Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii i Socjalistycznej Republiki Słowenii. We wstępie do jednej z tych książek przeczytałem, że system sądowniczy jest instrumentem realizacji programu partii komunistycznej, a prawo karne jest instrumentem niszczenia wroga klasowego. To, że prawo karne jest instrumentem niszczenia wroga klasowego, zostało nie tylko zapisane, ale było zasadą, która została faktycznie wprowadzona w życie w byłej Jugosławii i wszystkich jej republikach w tamtym czasie. W ten sposób reżim komunistyczny rozprawiał się ze swoimi przeciwnikami i zastraszał ludzi. Zniszczyła ona życie, rodziny i kariery tysięcy ludzi. To nie była pomyłka sądowa, ale system mający na celu zniszczenie przeciwników politycznych.
Należy przyznać, że w pierwszych latach po uzyskaniu niepodległości słoweński Trybunał Konstytucyjny zasadniczo zmienił koncepcję roli prawa karnego i sądownictwa w systemie jednopartyjnym, zarówno teoretycznie, jak i de iure. Większość szkód wyrządzonych grupom i jednostkom, a także oczywiście ocalałym, została naprawiona. W międzyczasie słoweński Trybunał Konstytucyjny zrobił wiele, uznając byłą tajną policję polityczną za organizację przestępczą i unieważniając wiele procesów politycznych. Wydawało się, że Słowenia de facto staje się krajem, który przestrzega trójpodziału władzy i faktycznie spełnia kopenhaskie kryteria przystąpienia do UE.
Następnie zaczęto odkrywać masowe groby – jak dotąd ponad 700 – z bezpośrednimi dowodami na to, że dziesiątki tysięcy ludzi zginęło po II wojnie światowej. Władze komunistyczne tuszowały te zbrodnie przed opinią publiczną w kraju i za granicą. Choć ludzie o tym wiedzieli, bali się mówić głośno. Nie rozmawiali o tym nawet między sobą, a co dopiero publicznie. Strach zawsze był narzędziem opresji wykorzystywanym przez byłe elity komunistyczne do utrzymania swoich przywilejów i rządów. Pomimo przerażających faktów i licznych lochów zwłok, w których od dziesięcioleci spoczywają szczątki brutalnie zamordowanych młodych i starych, mężczyzn i kobiet, a nawet dzieci, słoweńskie sądy i prokuratorzy nie postawili zarzutów żadnemu przestępcy.
W czasie naszej walki o niepodległość była Służba Rachunkowości Społecznej wniosła ponad 700 zarzutów karnych za niekontrolowaną prywatyzację, która miała wówczas miejsce na szeroką skalę. Słoweńscy prokuratorzy i sądy nie wsadziły jednak nikogo za kratki, a skazani zostali później ułaskawieni przez prezydenta Republiki. Rządzący spadkobiercy dawnych władz komunistycznych po prostu rozwiązali urzędy, aby odwrócić uwagę i stworzyć fait accompli.
W środku okresu przejściowego sprawy potoczyły się w przeciwnym kierunku niż obiecujące początki niepodległości. Wobec braku lustracji, wszyscy sędziowie poprzedniego reżimu, którzy dopuścili się poważnych naruszeń praw człowieka, pozostali w systemie. Przestępcy, którzy powinni ponieść odpowiedzialność za swoje zbrodnie, nadal pozostają na wolności. Z powodu długotrwałych procesów wielu ludzi nie dostrzega, że wyrządzone im krzywdy zostały naprawione.
Chociaż Słowenia ma największą liczbę sędziów na mieszkańca wśród państw członkowskich UE, sądownictwo cieszy się złą reputacją, a zaufanie ludności do wymiaru sprawiedliwości jest niskie. W innych miejscach wyroki są ogłaszane publicznie. Do niedawna filmowanie i fotografowanie sędziów było w Słowenii zabronione. Teraz jest to dozwolone, ale ściśle regulowane – społeczeństwo nie ma dostępu do prawomocnych wyroków, postępowania trwają latami, a sądownictwo jest pełne biurokracji. Trudno mówić o bezstronnych procesach czy pozorach bezstronności, gdy widzimy sędziów przyozdabiających się symbolami totalitarnymi – nawet na imprezach otwarcie sympatyzujących z ideologią starego reżimu.
Uważam, że moim obowiązkiem i odpowiedzialnością jest zwracanie uwagi na niedopuszczalne odstępstwa od tego, co demokratyczne państwo musi zagwarantować swoim obywatelom. Praworządność, poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności oraz godność ludzka to fundamenty każdego demokratycznego społeczeństwa. Możemy udawać, że wszystko jest w porządku. Jednakże odchylenia w tych obszarach doprowadzą w końcu do wszystkich społecznych i systemowych anomalii oraz łamania praw, zbierając swoje żniwo. Im dłużej pozostaniemy w wirtualnym świecie, gdzie wszystko wydaje się być w porządku, tym wyższą cenę będziemy musieli zapłacić.
PAP: Czy od upadku komunizmu słoweńskie sądownictwo było w jakiś sposób kontrolowane?
Nie. Jednak w 1994 r. uchwalono nową ustawę o służbie sądowniczej, która przewidywała, że osoby, które w poprzednim systemie jako sędziowie łamały prawa człowieka, nie mogą być powoływane na stałe stanowiska. Rada Sądownicza skorzystała z tego artykułu tylko raz. We wszystkich pozostałych przypadkach Komisja stwierdziła, że nie widzi żadnego naruszenia tego artykułu ustawy przez kandydatów zgłoszonych na stanowiska stałe. Dzieje się tak, mimo że publicznie opublikowano wyroki lub akty oskarżenia dowodzące czegoś innego. Napisano o tym książki i nakręcono filmy dokumentalne.
PAP: Czy dziś jest to nadal aktualne?
J.J.: Oczywiście. Głównym problemem jest to, że zmiana systemu stworzyła system obywateli pierwszej i drugiej kategorii, a także system chroniący przywileje elit, w którym niestety ważną rolę odgrywa również sądownictwo. Ustanowienie równości wobec prawa jest niezbędne dla normalnego funkcjonowania demokratycznego państwa. Kiedy społeczeństwo słoweńskie, prokuratura i sądy zaczną traktować niektórych ludzi, którzy są znani słoweńskiemu społeczeństwu i uważani za nietykalnych, w taki sam sposób jak wszystkich innych, tj. jak obywateli drugiej kategorii, będziemy mogli powiedzieć, że zrobiliśmy ważny krok w kierunku rządów prawa.
Ubolewam, że niektórzy politycy europejscy opierają się na błędnych informacjach, zamiast samodzielnie zapoznać się z sytuacją słoweńskiego sądownictwa. Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że słoweńskie sądownictwo naruszyło prawa człowieka i wydało niesprawiedliwe wyroki, niektóre z nich zostały nawet wydane przez sędziów, którzy później byli za to ścigani przez ten sam wymiar sprawiedliwości. Drugim problemem jest ideologiczna ciągłość reżimu komunistycznego, która trwa w sądownictwie do dziś poprzez wykorzystanie kadr. Na przykład sędziowie mogą być fotografowani z symbolem totalitarnym, czerwoną gwiazdą, na konferencjach partyjnych i nawet nie starają się sprawiać wrażenia bezstronnych. Do niedawna prezesem Sądu Najwyższego był sędzia (Branko Masleša), który wydał ostatni wyrok śmierci w komunistycznej Słowenii. W co najmniej jednym przypadku ten sam sędzia uniemożliwił ściganie osoby, która zastrzeliła uchodźcę z Europy Wschodniej.
Słoweńskie sądownictwo nie ma problemu z nominowaniem na najwyższe stanowiska sędziowskie osób, które nigdy nie pracowały w sądownictwie. Dlatego trudno jest słuchać sędziów, gdy skarżą się na krytykę, a z drugiej strony bardziej prawdopodobne jest, że ofiary pomyłek sądowych raczej umrą, niż otrzymają wyrok korygujący błąd. Nie tylko w byłej Jugosławii, ale także w niepodległej Republice Słowenii, rodziny, kariery i środki do życia są niszczone przez taki system sądowniczy.
PAP: Jaki jest pana pomysł na reformę?
J.J.: Prawo do niezawisłego procesu sądowego jest gwarantowane przez Konstytucję Słowenii i Kartę Praw Podstawowych UE, więc poszanowanie tego uniwersalnego proceduralnego prawa człowieka nie powinno zależeć od historii czy systemu społecznego danego kraju. Prawo to nie jest jednak celem samym w sobie, lecz ma skutecznie gwarantować dwa inne prawa człowieka: prawo do procesu bez nieuzasadnionej zwłoki oraz prawo do skutecznego środka odwoławczego. Oznacza to, że uzasadnienie dla ochrony formalnej niezawisłości sędziów zależy od tego, czy sądownictwo danego państwa może zagwarantować ochronę tych dwóch praw. Zgodnie z zasadą pomocniczości, decyzję w tej sprawie może podjąć jedynie zainteresowane państwo członkowskie, które przeprowadza kompleksową analizę funkcjonowania sądownictwa na podstawie konkretnych przypadków. W rzeczywistości, jeśli sądownictwo danego kraju nie jest w stanie zapewnić podstawowych konstytucyjnych gwarancji proceduralnych, ustawodawca jest konstytucyjnie zobowiązany do przyjęcia odpowiednich reform w celu poprawy funkcjonowania sądownictwa. Słoweński Sąd Konstytucyjny podąża za przykładem niemieckiego Sądu Konstytucyjnego w Karlsruhe, który uznaje, że nie istnieje absolutny podział władzy i że władza jako całość może funkcjonować tylko wtedy, gdy istnieje system kontroli i równowagi między jej gałęziami, tak aby jedna gałąź mogła wpływać na drugą w zakresie niezbędnym do skutecznego wykonywania praw konstytucyjnych i ochrony wolności jednostki.
W umowie koalicyjnej uznano reformę sądownictwa za jeden z priorytetów obecnego rządu Słowenii. Celem reformy jest poprawa funkcjonowania i skuteczności sądów, jak również zatrudnienia w sądownictwie i systemach sądowych.
Jednak reforma sądownictwa nie może być przeprowadzona jedynie na poziomie sądowniczym, formalnym, wykonawczym i legislacyjnym. W szczególności słoweńskie sądownictwo powinno rozwinąć zdolność do poważnej refleksji i autokorekty. Publikowanie, a nawet nadawanie wyroków bezpośrednio w Internecie zwiększyłoby zaufanie do sądownictwa i poprawiło jego reputację. Publikowanie rejestrów sądowych i zapewnienie, że sędziowie będą konsekwentnie rozliczani ze swoich decyzji, zapewniłoby przejrzystość i pozwoliło społeczeństwu na monitorowanie systemu. Władze sądownicze powinny poważnie przeanalizować słowacki pakiet legislacyjny dotyczący reformy słowackiego systemu sądownictwa i przedstawić propozycje w tym zakresie. Słowenia stoi przed bardzo podobnymi wyzwaniami jak Słowacja w zakresie reformy sądownictwa.
PAP: Czy podejście polegające na formalnej obronie niezawisłości sędziów w byłych krajach komunistycznych – jak czyni to Komisja Europejska – bez dokładnego zbadania sytuacji jest właściwe? Jednocześnie Komisja nie krytykuje faktu, że Hiszpania, na przykład, pracowała nad reformą sądownictwa.
J.J.: Pokolenie, do którego należę, wie, jak wyglądało życie po upośledzonej stronie żelaznej kurtyny. Większość kolegów, z którymi rozmawiam w UE, urodziła się w tradycyjnie demokratycznych krajach, więc trudno im zrozumieć, jak wyglądało życie tutaj. Zajęło mi trochę czasu, aby wyjaśnić im, jak funkcjonował reżim komunistyczny w byłej Jugosławii i że wolność, demokracja i sprawiedliwe sądy nie powinny być traktowane jako coś oczywistego. Ludzie muszą o nie walczyć. Trudno jest im również zrozumieć, że trzydzieści lat po wprowadzeniu demokratycznych zmian, pozostałości byłego reżimu komunistycznego w Słowenii są bardzo żywe i bardzo realne. Dlatego też zawsze powtarzam, że o wolność i demokrację trzeba walczyć każdego dnia. Inni koledzy z krajów byłego bloku komunistycznego mieli podobne doświadczenia.
Wiele osób w Brukseli i w innych miejscach nie ma pamięci historycznej o epoce totalitaryzmu i ówczesnym systemie sprawiedliwości. Rezolucja nr 1096 przyjęta przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy pokazuje, że należy przełamać i przezwyciężyć stare struktury i schematy myślenia. Wielu nie rozumie historii, specyfiki kulturowej i politycznej krajów, które przystąpiły do UE od 2004 r., a niektórzy nie uważają nawet za konieczne, by je zrozumieć. To uniemożliwia im zrozumienie prawdziwej sytuacji. Co jest potrzebne do przezwyciężenia totalitaryzmu i jakie wyzwania stoją przed nami? UE musi zrozumieć, że jedno uniwersalne rozwiązanie nie działa i nie może działać. Mamy wspólny cel, ale drogi do niego muszą być różne, jeśli chcemy, by wszyscy do niego dotarli, ponieważ punkty wyjścia są różne.
PAP: Jesteśmy obecnie świadkami sporu między instytucjami UE a państwami członkowskimi o prymat prawa unijnego. Jak opisałbyś naturę tego problemu i jak byś go rozwiązał?
J.J.: Prawo unijne jest nadrzędne w stosunku do prawa krajowego, ale nie jest nadrzędne w stosunku do konstytucji państwa członkowskiego. Żadna instytucja UE nie ma prawa narzucać państwu członkowskiemu czegoś, co jest sprzeczne z jego konstytucją. Jeśli istnieje problem z prawem lub sytuacją w państwie członkowskim, Komisja Europejska może zainicjować mechanizmy i procedury prawne. Zawsze tak było. Wreszcie, zawsze istnieje decyzja prawna, którą wszyscy musimy respektować i do której musimy się stosować.
Ostatnie wydarzenia dotyczące napięć związanych z przestrzeganiem prawa UE są niepokojące i wymagają poważnej i odpowiedzialnej reakcji ze strony przywódców wszystkich państw członkowskich. Naszym wspólnym obowiązkiem jest przeprowadzenie dogłębnej rozmowy, na którą musimy zawsze znaleźć czas, aby zrozumieć sytuację historyczną i pozycje wyjściowe każdego państwa członkowskiego, aby znaleźć najlepsze rozwiązania dla Europejczyków, a zwłaszcza dla przyszłości UE. Słowenia, jako kraj sprawujący prezydencję UE, nie chce być częścią nowych podziałów w Europie, niezależnie od przyczyn. Wierzę, że większość państw członkowskich UE zgadza się z tym. W historii było zbyt wiele takich podziałów. Unia Europejska powstała pierwotnie w odpowiedzi na potrzebę jedności i spójności krajów europejskich, aby przeciwdziałać sporom i podziałom, które już wcześniej siały spustoszenie w historii kontynentu. W czasach wyzwań i poszukiwania odpowiedzi na temat przyszłości Unii, państwa członkowskie muszą zawsze mieć możliwość odwołania się do tych pierwotnych i podstawowych wartości.
Naszym celem jest Europa, która jest zjednoczona, wolna i żyjąca w pokoju z samą sobą. Europa, która może rozszerzyć tę przestrzeń wolności i wysokie standardy ochrony praw człowieka i podstawowych wolności na swoich sąsiadów. Im większy jest ten obszar, tym jesteśmy bezpieczniejsi i tym większy jest nasz sukces.
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na stronie DEMOKRACJI, naszego partnera w EUROPEJSKIEJ KOOPERACJI MEDIALNEJ.