web analytics
Norbert Baron van Handel

Gościnny komentarz dr Norberta van Handel (Steinerkirchen/Traun) *)

Premierzy Węgier, Viktor Orbán i Polski, Mateusz Morawiecki, opowiedzieli się przeciwko przyjęciu budżetu UE w wysokości 2 bilionów euro, w tym 750 mld euro specjalnych płatności za szkody wyrządzone przez Koronę, ponieważ płatność ta była związana z rządami prawa.

Wcześniej oboje zgodzili się nawet na te płatności w ramach kompromisu, choć w wielu przypadkach byli oni przeciwni swoim przekonaniom.

Teraz opinia publiczna i główne media atakują Orbana i Morawieckiego, ponieważ szantażowaliby UE.

Co za odwrócenie wydarzeń!

Od kiedy możliwe jest wyrzucenie dwóch zupełnie różnych sytuacji?

Kto jest szantażowany, to w rzeczywistości Polska i Węgry.

O co chodzi:

Na Węgrzech istnieją obawy o wolność mediów, w Polsce o niezależność sądownictwa.

Oba można się spierać, ale z pewnością nie ma to nic wspólnego z budżetem UE! Prawdziwy skandal, za pomocą którego UE próbuje ukarać dwa małe i prawdopodobnie jedyne bezpieczne kraje w UE. Podczas gdy rządy prawa są prawdopodobnie tylko udawane, w rzeczywistości pani Merkel i jej towarzysze mszczą się za to, że oba kraje nie przyjmują imigrantów. Obydwa kraje są jedynymi, w których można swobodnie poruszać się bez obawy, że nóż wbije się w plecy lub zostanie potrącony lub zastrzelony podczas wizyty na targu.

Ale o co chodzi z praworządnością?

Artykuł 2 traktatu lizbońskiego stanowi między innymi, że “wartościami, na których opiera się Unia, są: poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego i poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości….”.

Artykuł 7 ust. 1 Traktatu UE stanowi: “Na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada, stanowiąc większością czterech piątych głosów swoich członków po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić, na podstawie uzasadnionego wniosku jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości, o których mowa w art. 2….”.

W ten sposób, jeżeli istnieje podejrzenie naruszenia, wszczyna się odrębne postępowanie, które ostatecznie może zostać zaskarżone przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Łączenie tej własnej procedury z czymś zupełnie innym, a mianowicie z budżetem UE, jest istotnym, nieporównywalnym do siebie naruszeniem prawa.

Jest to szczególnie prawdziwe, gdy przypomnimy sobie liczbę przypadków, w których UE naruszyła swoje własne zasady: Schengen już nie istnieje, kwestia imigrantów pozostaje nierozwiązana, nie ma obrony europejskiej, Korona – jeden chaos, swobodny transport towarów, szczególnie w przypadku towarów chronionych w kryzysie koronnym, nie działa, można przypomnieć tak zwane sankcje większości krajów UE, gdy Austria miała w 2000 roku czarno-niebieski rząd, i tak dalej. – Czy to chyba nie wystarczy?

Ale o co chodzi z praworządnością? Na Węgrzech chodzi o wolność mediów, a w Polsce o niezależność sądownictwa.

O ile wiadomo, wszystkie media opozycyjne na Węgrzech mogą również publikować swoje opinie, chociaż niektóre z nich zostały połączone lub zamknięte w spółce holdingowej bliskiej rządowi. Zakres, w jakim faktycznie wpływa to na wolność mediów, musi zostać wyjaśniony w trakcie postępowania.

W Polsce natomiast chodzi o nominowanie sędziów na miejsce tych, którzy m.in. pochodzą z czasów PRL-u.

W wielu państwach UE media są zalewane milionami euro w reklamach, które gwarantują, że linia rządowa jest również przestrzegana w mediach. Być może jest to różnica prawna, ale na pewno nie faktyczna, ponieważ w obu przypadkach wolność mediów jest przynajmniej materialnie uwarunkowana i propaganda rządowa jest wspierana.

Jeśli chodzi o mianowanie sędziów wysokiego szczebla, należy zauważyć, że przynajmniej w Austrii są oni mianowani również politycznie. Szybkość, z jaką np. zielony sędzia został przyjęty do austriackiego Trybunału Konstytucyjnego, jest nie do opisania.

A teraz do demokracji: jeden z wysokich rangą urzędników UE wskazał, że demokracja powinna być zgodna z wysokimi zasadami starożytnej demokracji greckiej.

Demetrios z Phaleron

Jeśli znasz trochę historię, możesz się tylko śmiać: w IV wieku p.n.e., pod rządami Demetriosa z Phaleron, przeprowadzono badania statystyczne: pokazują one, że mieszkało tam 21 000 obywateli i 400 000 niewolników!

Nieco mniej niż 5% obywateli zdecydowało się na łącznie 421.000 osób!

W dzisiejszych warunkach oznacza to, że bardzo mała grupa decyduje o wszystkich. Jesteśmy niewolnikami i funkcjonariuszami i tak właśnie wygląda Europa!

[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”auto” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]

Europa Środkowa licząca siedem państw

Z politycznego punktu widzenia pilne jest teraz, aby państwa Wyszehradzkie, Austria, Słowenia i Chorwacja – Europa Środkowa Siedmiu (M7) – połączyły się w ramach UE, aby zapobiec bezlitosnemu pokonywaniu przez Niemcy, Francję i ich zwolenników małych krajów chrześcijańskich i niszczeniu ich tożsamości.

[/dropshadowbox]


*) Strona internetowa autora gościa: norbert.vanhandel.at/

 

Schreibe einen Kommentar

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert